Potrzebowałam kolejnego tygodnia aby dojrzewać do oczywistych prawd, że nie muszę nikomu nic udowadniać, że nie muszę pracować ponad siły, że nic nie muszę w tym moim wieku blisko 60-tki. Muszę jedynie zadbać o siebie, o swoje zdrowie, o swój komfort, bo tylko ja mogę to zrobić, nikt inny dla mnie nie może tego zrobić. Próbuję myśleć bardziej egoistycznie, zwłaszcza jeżeli chodzi o ilość pracy i o zachłanność w jej wykonywaniu, dotyczy to także zajęć domowych, robienia zapraw, porządków i innych obowiązków. Miałam kilka bardzo trudnych dni pod względem emocji, bo jestem niecierpliwa i chciałabym mimo wszystko aby było widać efekty mojej pracy (to jest jeszcze do przepracowania), szczególnie, że skupia się to na życiu rodzinnym, na moim ukochanym mężu. A przecież mój organizm, mój biedny mózg po udarze dopomina się odpoczynku, wyciszenia i zwolnienia tempa. To sobie powtarzam w tym tygodniu coraz częściej i daję sobie „po łapach” jak zaczynają brać nadmiar pracy. Pracuję nad sobą , a przynajmniej się staram…