Przedświąteczna krzątanina

Zawsze przed świętami nakręcała mnie energia jakiejś radości i pozytywnej adrenaliny. Ale nie teraz, nie w tym roku…

Teraz mijający tydzień nazywam „przedświąteczna krzątanina”, tak ten cudzysłów w pełni obrazuje jak to u mnie wygląda. Jak u ślimaka, powoli, bardzo powoli i wszystko robię bez entuzjazmu, bez siły. Leki powinnam brać doraźnie, wzmacniać się na niepowodzeniach, które mnie dotykają codziennie, to słowa z terapii z tego tygodnia.

Popłakać sobie z własnej bezsilności i z tego co mnie dotyka, z nieporadności, niedowładu, braku siły, to moje zadanie do przerobienia z samą sobą i pamiętać o 5 zasadach zdrowego życia.
Nie jest łatwo, ale walczę, bo tak muszę nazwać każdą czynność, która staram się wykonać. Wczoraj upiekłam (mikser i piecyk) ciasto korzenne w foremkach świątecznych i dzisiaj je udekorowałam (tak jak mi wyszyło) pisakami cukrowymi.

Z serdecznymi życzeniami na Święta Bożego Narodzenia dla Wszystkich.