Nadzieja na poprawę

Taki optymistyczny tydzień, jakbym godziła się z pewnymi sprawami, jakbym miała cały czas nadzieję, że będzie lepiej. Pól niedzieli spędziłam na SOR, z bólami zamostkowymi, które dopadły mnie po raz kolejny. Zrobiono mi wszystkie możliwe badania krwi oraz 2 razy EKG i RTG klatki piersiowej. Nie postawiono diagnozy w kierunku serca, tylko raczej przeczulicy po lewej stronie. Trochę mnie to uspokoiło, chociaż pewności nie mam, że nie jest to np. związane z wieńcówką. W nadchodzącym tygodniu idę do kardiologa, o bóle są nadal, pojawiają się i znikają.

A ja tak jakbym oswajała się z tym wszystkim, trochę się uspokoiłam. Bardziej martwię się, jak dopada mnie bardzo silny ból głowy w części czołowej, albo potylicznej. Zdarza się, że wzrasta mi ciśnienie (mam normy podane przez lekarza hipertensjologa) wówczas dokładam ustaloną z lekarzem dawkę leku w drugiej połowie dnia. Ze snem jest bardzo różnie, ale też mam wrażenie, że trochę się normuje. Dużo chodzimy na spacery z mężem, o ile pozwala nam pogoda, to panaceum na wiele dolegliwości. Jest nadzieja, że będzie lepiej.