Za mną bardzo pracowity tydzień związany z przygotowaniami do wizyty Rodziny, która mieszka daleko i dawno u nas nie była. Trzeba było wykonać sporo pracy, aby posprzątać i zorganizować miejsca do spania, łazienkę dla starszych osób, to zajęło trochę czasu i zaangażowania. Przygotowywałam też trochę więcej jedzenia, bo dodatkowo miało być jeszcze trochę gości rodziny miejscowej, w sumie 10 osób. Miałam ogromne zadanie logistyczne i pomimo złego samopoczucia jakoś dodawało mi to tzw. poweru i wspólnie z mężem wykonaliśmy to zadanie na 5+.
Jestem bardzo zmęczona, ale i szczęśliwa, że mimo moich ułomności po udarze jakoś sobie poradziłam. Okres przygotowań trwał około tygodnia, co dawniej, mnie zdrowej zajęłoby góra 3 dni, ale i tak cieszę się, że tak sobie poradziłam.