Kolejny tydzień z kontynuacją rehabilitacji, badań, kontroli lekarskich (17 miesięcy po udarze).
Tydzień wypełniony na tyle aktywnie, że miałam niewiele czasu na zwykły odpoczynek. Rehabilitacja zakończona ale niestety nie dała oczekiwanego rezultatu. Ból w lewej części ciała promieniując nadal od pośladka do kolana i utrudnia chodzenie. Każdy krok jest bardzo bolesny, dodatkowo każda zmiana pozycji od siedzącej do leżącej też jest bolesna, nawet niemożliwe jest założenie tzw. nogi na nogę”. Lekarze mają problem z postawieniem prawidłowej diagnozy, czy dzieje się to na poziomie nerwów czy mięśni i ich przyczepów. Chodzę gorzej niż jeszcze przed kilkoma miesiącami, tak jakby proces postępował mimo rehabilitacji. W domu staram się trochę ćwiczyć to czego się nauczyłam od rehabilitantów, oraz jeździć na rowerze stacjonarnym chociaż 10 minut każdego dnia. To z pewnością rozciąga mięśnie i nie zaszkodzi mi ale też i niestety nie pomaga w takim stopniu aby dawało mi to ulgę i poprawiało zdolność chodzenia. Diagnozy lekarzy niestety cały czas oscylują wokół niedowładu po udarze. Czekam jeszcze na wyniki ze scyntygrafii kośćca, może one coś rozjaśnią. Mam też trochę zaniżone leukocyty, więc muszę zrobić w tym tygodniu kolejne badanie aby je potwierdzić lub wykluczyć te rozbieżności.
Nadal mam problem ze schylaniem się, mam silne zawroty głowy i ból w górnej części. Staram się przestrzegać prawidłowej diety i biorę leki więc ciśnienie jest w normie.