Tydzień ze Świętami w tle

To był tydzień ze Świętami w tle, bo niestety ze względu na moje samopoczucie psychiczne i fizyczne, nie był dobry…

Jakoś niewiele się udało. Wigilia była w gronie rodziny bliższej i dalszej, ale jakoś prześlizgnęłam się obok niej, nie potrafiłam się wczuć w prawdziwe jej przeżywanie. Tak naprawdę to spędziliśmy te święta we dwoje z mężem i trochę z synem dzięki Bogu i za to. Tak chyba powinno zostać, że ta najbliższa Rodzina, a najbardziej mój Małżonek, jest w stanie zrozumieć i zaakceptować moją ułomność, moje spowolnienie w przeżywaniu i mój często byle jaki nastrój. Jestem bardzo, bardzo często płaczliwa, rozkojarzona i zniechęcona. Jednak to mąż mnie mobilizuje abym czytała, podrzuca mi tematy, które mogą mnie zainteresować. Czytanie to jedno z moich ulubionych zajęć, te tematy zlecone przez psychologa też zaczynam coraz bardziej lubić przez czytanie no i pisanie.

Zastrzyki w obydwa kolana, jestem już po drugiej serii, trochę cierpienia w trakcie podawania, powinno być lepiej, jeszcze jedna seria za 14 dni.