Tydzień trzeci – muszę spacerować

Trzeba chodzić aby rozruszać niedowład na nodze:

  • pospaceruję ciągnąc tą swoją nogę i pokręcę się pod drzewami (bo cień), posiedzę na ławce na tarasie i poczytam coś trochę , ale to nie to co w szpitalu, nie bardzo mogę skupić się na czytaniu. Chcę być aktywna, coś robić, najlepiej domowe czynności : nastawię pranie, ale już go nie powieszę, nie sprzątnę nic na podłodze. Dobrze, że jestem praworęczna to przytrzymując wszystko lekko zdrętwiałą lewą ręką mogę pomału robić wszystko, co związane jest z przygotowywaniem posiłków, ale też w wielu czynnościach potrzebuję pomocy. Kilkakrotnie w ciągu dnia kładę się, bo ból głowy jest zbyt silny, a tabletki niewiele pomagają. Zgodnie z zaleceniami lekarzy robię wyniki krwi i moczu.
  • kontrolna wizyta u neurologa, badanie i dodatkowe leki, zapisują mnie na kolejny hol ter za 2 tygodnie – ciśnienie nadal ”skacze”. Staram się spacerować, nie chodzę sama, w domu też najlepiej aby ktoś ze mną był. Czuję się niepewnie, nie mogę się oswoić ze swoją nieporadnością. Czytam dokładnie wyniki i wypis ze szpitala, czytam w internecie o mojej chorobie, oswajam się z nią poprzez poznanie jak największej ilości tajników dotyczących przyczyn, objawów, przebiegu choroby, powikłań, rehabilitacji. Mobilizuje mnie do tego Kochany Mąż, bo sam to też robi, chce być świadomy wszystkiego co się ze mną dzieje, rozmawia, podsyła linki do tekstów, jest cudowny, chociaż tak rzadko mu to mówię…